Hetman 22 Katowice - Victoria Katowice 3:2, klasa A, grupa Katowice, 28.10.2017 (piłka nożna M)
Hetman 22 Katowice - Victoria Katowice
klasa A, grupa Katowice
Drugi dzisiejszy mecz i drugie katowickie derby. I znów mecz sąsiadów z tabeli. Victoria zdobyła o jeden punkt więcej (6) niż dzisiejsi gospodarze (5), trzeba pamiętać jednak, że ma jeden mecz zaległy. Hetman u siebie nie wygrał jeszcze meczu (0-2-2), ale Victoria na wyjazdach spisywała się jak dotąd fatalnie (0-0-3).
Na mecz dojeżdżam lekko spóźniony (10 minut), bo przejazd z Wełnowca na Dąbrówkę zajmuje trochę czasu. Zakładam, że nic ciekawego się nie działo, a już na pewno nie padły w tym czasie gole. Za to zaraz jak się pojawiłem na stadionie, Hetman egzekwował rzut wolny. Ze strzałem bramkarz sobie poradził, ale przy dobitce był już bezradny. W pierwszej połowie dużo walki, ale mało klarownych sytuacji. Do tego deszcz i zimno. 1-0 do przerwy.
Po zmianie szybko doszło do wyrównania. Obrońca gospodarzy tak fatalnie przyjmował piłkę w polu karnym, że ta trafiła do napastnika gości, który nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Dość szybko padła też druga bramka dla Victorii. Po rzucie wolnym i zamieszaniu pod bramką Victoria na raty pokonuje bramkarza gospodarzy.
Z szeregi gospodarzy, a zwłaszcza kibiców wkradło się zwątpienie: "to już się chyba tak skończy". Cas płynął, zostało jeszcze około 15 minut do końca. To dużo, zwłaszcza gdy przeciwnik popełnia tak rażące błędy. W walce o górną piłkę obrońca Victorii praktycznie staranował piłkarza Hetmana i tym samym nie pozostawił sędziemu wyboru - jedenastka. Karny wykorzystany: 2-2. I gdy do końca meczu pozostawały sekundy bramkarz gości wyszedł do długiego podania, ale zamiast wybić lub złapać piłkę (ewentualnie sfaulować), rozminął się z nią, a napastnik gości nie miał problemu ze strzeleniem gola do pustej bramki. Chwilę później sędzia odgwizdał koniec meczu.
Na mecz dojeżdżam lekko spóźniony (10 minut), bo przejazd z Wełnowca na Dąbrówkę zajmuje trochę czasu. Zakładam, że nic ciekawego się nie działo, a już na pewno nie padły w tym czasie gole. Za to zaraz jak się pojawiłem na stadionie, Hetman egzekwował rzut wolny. Ze strzałem bramkarz sobie poradził, ale przy dobitce był już bezradny. W pierwszej połowie dużo walki, ale mało klarownych sytuacji. Do tego deszcz i zimno. 1-0 do przerwy.
Po zmianie szybko doszło do wyrównania. Obrońca gospodarzy tak fatalnie przyjmował piłkę w polu karnym, że ta trafiła do napastnika gości, który nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Dość szybko padła też druga bramka dla Victorii. Po rzucie wolnym i zamieszaniu pod bramką Victoria na raty pokonuje bramkarza gospodarzy.
Z szeregi gospodarzy, a zwłaszcza kibiców wkradło się zwątpienie: "to już się chyba tak skończy". Cas płynął, zostało jeszcze około 15 minut do końca. To dużo, zwłaszcza gdy przeciwnik popełnia tak rażące błędy. W walce o górną piłkę obrońca Victorii praktycznie staranował piłkarza Hetmana i tym samym nie pozostawił sędziemu wyboru - jedenastka. Karny wykorzystany: 2-2. I gdy do końca meczu pozostawały sekundy bramkarz gości wyszedł do długiego podania, ale zamiast wybić lub złapać piłkę (ewentualnie sfaulować), rozminął się z nią, a napastnik gości nie miał problemu ze strzeleniem gola do pustej bramki. Chwilę później sędzia odgwizdał koniec meczu.
Komentarze
Prześlij komentarz