Zagłębie Dąbrowa Górnicza - KS Giebło 3:2, klasa B, grupa: Sosnowiec, 11.11.2017 (piłka nożna M)
Zagłębie Dąbrowa Górnicza - KS Giebło
klasa B, grupa: Sosnowiec
Na
początek piłkarskiej soboty zawitałem na stadion w Dąbrowie Górniczej,
gdzie tamtejsze Zagłębie podejmowało KS Giebło. Faworytem spotkania
wydawali się być gospodarze, którzy liderują tabeli sosnowieckiej B
klasy.
Co ciekawe w meczach “u siebie” Zagłębie strzeliło najwięcej goli (31)
ze wszystkich drużyn, za to KS Giebło liderowało w bramkach straconych na
wyjeździe (zaledwie 5). W kolejce rozegranej tydzień wcześniej obie
drużyny strzeliły dużo bramek: Zagłębie 6 (AKSowi
II Sosnowiec), a KS Giebło 3 (KS Wysokiej).
Na początku zaskoczenie. Mecz rozgrywany był na bocznym boisku. Na głównym toczył się bowiem mecz dzieciaków. Cóż, miało to wpływ na komfort oglądania meczu - widok z poziomu boiska jest bowiem gorszy niż z trybun.
Od pierwszych minut zaatakowali gospodarze. I dość szybko przyniosło im to sukces: techniczny strzał nad bramkarzem w samo okienko. Chwilę później mogło być 1:1, ale zawodnik gości strzelił obok słupka. Chwilę potem strzał z rzutu wolnego odbija bramkarz, a mocna dobitka kończy na poprzeczce.
Pod koniec pierwszej połowy pada bramka wyrównująca. Zawodnik gości wyszedł sam na sam z bramkarzem i nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Bramka wywołała spore kontrowersje na trybunach - zdaniem wielu kibiców została bowiem zdobyta ze spalonego. Od razu zrobiło się dość nerwowo, co skutkowało następnymi szansami dla Giebła: kolejna sytuacja sam na sam wybroniona jednak przez bramkarza, a także starcie napastnika z bramkarzem zakończone kontuzją tego ostatniego.
Wydawało się, że w drugiej połowie gospodarze przycisną chcąc odzyskać prowadzenie. Początek drugiej połowy należał jednak do gości. Jedna z ich akcji zakończyła się golem: piłkę w polu karnym otrzymał napastnik Giebła i mocnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Do ataku ruszyło więc Zagłębie. Strzał z rzutu wolnego minął minimalnie bramkę gości. Po chwili akcja Zagłębia prawą stroną, wrzutka w pole karne i obrońca tak nieszczęśliwie interweniuje, że kompletnie myli bramkarza - 2:2. Cała druga połowy toczyła się w dość nerwowej atmosferze, zarówno na trybunach jak i na ławce (co skutkowało usunięciem trenera Zagłębia z ławki rezerwowych).
W odpowiedzi gola zdobyli goście. Po rzucie wolnym udaje im się skierować piłkę do siatki, ale sędzia dopatrzył się przewinienia i gola nie uznał.
Ostatnie słowo należało jednak do Zagłębia. Znów akcja prawą stroną, napastnik zszedł do środka i oddał strzał, który bramkarz zdołał obronić. Przy dobitce był jednak bez szans.
Końcówka to próby wyrównania, które jednak nie skończyły się sukcesem.
Po meczu drużyna przegranych miała spore pretensje do sędziów.
Komentarze
Prześlij komentarz