Przyszłość Nowe Chechło - Czarni II Kozłowa Góra 4:1, klasa B, grupa Bytom, 19.5.2018 (piłka nożna M)
Przyszłość Nowe Chechło - Czarni II Kozłowa Góra
klasa B, grupa Bytom
Kolejny weekend i kolejny mecz "o nic". Drużyna Przyszłości zajmuje 14 miejsce z 1 zaledwie punktem przewagi nad ostatnim miejscem, w żaden jednak sposób nie są zagrożeni spadkiem, bowiem nie istnieje bytomska klasa C. Rezerwy Czarnych zaś to 100% ligowy średniak. W 16 drużynowej tabeli zajmuje 8 miejsce, a strata do 1 miejsca jest dokładnie taka sama jak przewaga nad 16 (w obu przypadkach 12 punktów). Próbując doszukać się jakiejkolwiek stawki meczu, można mieć nadzieję, że Przyszłość będzie się chciała zrewanżować za wysoką (1:4) porażkę w rundzie jesiennej.
Wielowiekowa sztuka budowania stadionów nakazuje, żeby trybuny umieszczać możliwie wysoko. Konstruktorzy stadionu Przyszłości odrzucili te zalecenia i siedziska umieścili... poniżej poziomu boiska. Dość osobliwa perspektywa, jednak jako konserwatywny groudhopper większość meczu spędziłem za bramkami (gdzie nie było już różnicy poziomów).
Pierwsza połowa meczu dość wyrównana. Początkowo niewielką przewagę zdawali się mieć Czarni. Potem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W końcówce tej części meczu nastąpiła wymiana ciosów. Najpierw po sytuacji sam na sam pierwszą bramkę zdobyła Przyszłość. Chwilę później napastnik Czarnych, mimo asysty obrońcy, strzałem z najbliższej odległości wyrównał. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, zawodnik Przyszłości okazał się szybszy od bramkarza gości i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Druga część gry zaczęła się od niebezpiecznego strzału Czarnych, ale bramkarz obronił. W rewanżu szybkie wznowienie gry przez bramkarza, akcja prawą stroną, podanie w pole karne do doskonale ustawionego gracza Przyszłości... i piłka przelatuje obok słupka. Było to jednak bardzo poważne ostrzeżenie. Chwilę później Czarni nie mieli tyle szczęścia. Zawodnik Przyszłości pociągnął akcję lewym skrzydłem i wrzucił piłkę w pole karne, gdzie jego kolega nie miał problemu ze strzeleniem trzeciego gola. W końcówce meczu znów przycisnęli gospodarze. Co chwilę gościli pod bramką Czarnych, oddając mniej lub bardziej niebezpieczne strzały. Jeden z nich wylądował w bramce i Przyszłość ostatecznie wygrała mecz 4:1.
Wielowiekowa sztuka budowania stadionów nakazuje, żeby trybuny umieszczać możliwie wysoko. Konstruktorzy stadionu Przyszłości odrzucili te zalecenia i siedziska umieścili... poniżej poziomu boiska. Dość osobliwa perspektywa, jednak jako konserwatywny groudhopper większość meczu spędziłem za bramkami (gdzie nie było już różnicy poziomów).
Pierwsza połowa meczu dość wyrównana. Początkowo niewielką przewagę zdawali się mieć Czarni. Potem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W końcówce tej części meczu nastąpiła wymiana ciosów. Najpierw po sytuacji sam na sam pierwszą bramkę zdobyła Przyszłość. Chwilę później napastnik Czarnych, mimo asysty obrońcy, strzałem z najbliższej odległości wyrównał. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, zawodnik Przyszłości okazał się szybszy od bramkarza gości i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Druga część gry zaczęła się od niebezpiecznego strzału Czarnych, ale bramkarz obronił. W rewanżu szybkie wznowienie gry przez bramkarza, akcja prawą stroną, podanie w pole karne do doskonale ustawionego gracza Przyszłości... i piłka przelatuje obok słupka. Było to jednak bardzo poważne ostrzeżenie. Chwilę później Czarni nie mieli tyle szczęścia. Zawodnik Przyszłości pociągnął akcję lewym skrzydłem i wrzucił piłkę w pole karne, gdzie jego kolega nie miał problemu ze strzeleniem trzeciego gola. W końcówce meczu znów przycisnęli gospodarze. Co chwilę gościli pod bramką Czarnych, oddając mniej lub bardziej niebezpieczne strzały. Jeden z nich wylądował w bramce i Przyszłość ostatecznie wygrała mecz 4:1.
Komentarze
Prześlij komentarz