Orzeł Kwaśniów Górny - Leśnik Gorenice 0:5, klasa A, grupa Olkusz, 26.8.2018 (piłka nożna M)

Orzeł Kwaśniów Górny - Leśnik Gorenice

klasa A, grupa Olkusz


Orzeł w dzisiejszym meczu walczył o pierwsze zwycięstwo w lidze. Był to też pierwszy w tym sezonie mecz Orła "u siebie". No właśnie, czy "u siebie"?  Boisko Orła, przynajmniej według zdjęć i map, położone w środku lasu - dokładnie takie jak lubię. Dlatego byłem trochę zawiedziony, gdy dowiedziałem się, że mec zostanie rozegrany w pobliskim Jaroszowcu.
Od samego początku przewagę zyskał Leśnik.  Żaden ze strzałów  nie znalazł jednak drogi do siatki Chyba najładniejsza akcja w tym fragmencie meczu to wejście napastnika środkiem boiska, odegranie na prawą stronę i strzał, który jednak minimalnie minął słupek bramki gospodarzy. Orzeł nastawił się chyba na długie, prostopadłe podania, z których jednak kompletnie nic nie wynikało.  Przez większą część pierwszej połowy mało się działo.  Najciekawiej było  w końcówce tej części meczu.  Najpierw zawodnik Leśnika znalazł się w idealnej sytuacji i mimo asysty obrońcy przelobował bramkarza. Chwilę później kolejna akcja sam na sam, ale napastnik mijając goalkeepera zbyt mocno wypuścił sobie piłkę, którą zdążył złapać aż przy linii końcowej – akcja była jednak zmarnowana. Chwilę później bardzo podobna sytuacja – tym razem  po minięciu bramkarza zawodnik leśnika trafił w boczną siatkę.  Bramka jednak wisiała w powietrzu. I rzeczywiście, za chwilę było 2;0. Wrzutka z lewej strony, uderzenie głową i piłka lobem wpada do siatki. Nie było to ostatnie słowo Leśnika: tuż przed końcem piękny strzał sprzed pola karnego odbija się od poprzeczki i wpada do siatki. Mogło być nawet 4:0 dla Leśnika – strzał wylądował jednak na słupku.
Druga połowa zaczęła się od rzutu karnego dla gości – pewny strzał i 0:4. Orzeł próbował odpowiedzieć: mocny strzał z woleja leci jednak minimalnie obok słupka. Leśnik po zdobyciu gola nie forsował już tak tempa, a Orłowi brakowało umiejętności, więc  znów  lekka nuda, przerwana tylko przepychanką na boisku (tylko żółta kartka). Warto jednak wspomnieć 2 sytuacje Leśnika: strzał z 10-11 metra ładną paradą wybił bramkarz; uderzenie wybronione przez bramkarza, po którym piłka jednak trafia do zawodnika gości, który jednak nie potrafił celnie strzelić do pustej bramki.  Ostatni gol też wzbudził kontrowersje na trybunach. Walka o piłkę bark w bark (faul?), zwycięska dla gracza Leśnika, który mija bramkarza i pakuje piłkę do bramki.





















































Komentarze

  1. troszkę więcęj obiektywizmu Leśnik wygrał zasłużenie ale sędziowanie to kabaret ,karnego dla Gorenic nie było a gol na 0:5 to nie walka bark bark tylko ewidenty faul na stoperze Orła,tak samo jak nie odgwizdany karny dla Kwasniowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie moje posty są subiektywne, więc siłą rzeczy nie każdy musi się z nimi zgadzać. Sam Pan/Pani przyznaje, że Gorenice wygrały zasłużenie. Tu się zgadzamy. Nawet gdyby sędzia pomyliła się zarówno z karnym jak i 5 bramką, to jest 0:3 Dajmy nawet karnego dla Kwaśniowa, z góry załóżmy wykorzystanego - 1:3.
      Jednak obiektywizm nakazałby stwierdzić, że wśród części publiki problem z sędziowaniem pojawił się... jeszcze przed pierwszym gwizdkiem...

      Usuń


  2. Prawdopodobnie najlepszym komentarzem tego meczu byłaby minuta ciszy. Szacun dla chłopaków z Kwaśniowa, że nie zeszli z boiska przed ostatnim gwizdkiem bo cała ta boiskowa sytuacja robiła się już niesmaczna. Wszystko za sprawą trójki ludzi ubranych w żółte koszulki, którzy byli odpowiedzialni za przestrzeganie przepisów na boisku. Problem w tym że sami prawdopodobnie nie znają tych przepisów. Wspomniane trio na czele z jedyną przedstawicielką płci pięknej (choć średnio to określenie pasuje w jej przypadku) w gronie sędziów w naszym podokręgu po prostu "napluli w twarz" gospodarzom.

    Nie kwestionuje poziomu gry, bo pod tym względem Leśnik był drużyną dużo bardziej zgraną i dojrzałą, i zapewne wygrali by ten mecz w każdej obsadzie sędziowskiej. Niemniej jednak takie wydarzenia jak uderzenie głową w głowę, obligatoryjnie powinno być "nagradzane" czerwoną kartką, jednak wedle interpretacji tej kobiety biegającej z gwizdkiem, żółtko spokojnie wystarczy. Myślałem że towarzysz na boku z przeszłością w wyższych ligach niejaki Glanowski ma ciut więcej pojęcia o interpretacji boiskowych wydarzeń a tu taka niespodzianka.
    Sytuacja po której padła bramka na 5:0 była wręcz komiczna, napastnik ewidentnie faulował ostatniego obrońcę, nawet miał tego świadomość i odpuścił piłkę, jednak gdy gwizdek milczał po prostu do niej podbiegł pohasał w polu karnym i wbił z bliska kolejną bramkę.
    Idealnym komentarzem pracy tej dwójki była słynna okładka faktu "WSTYD, HAŃBA...."
    komentarz bezstronnego kibica z ktorym zgadzam sie w 100 procentach

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Łęgi Nowa Biała - Spływ Sromowce Wyżne 3:0; klasa B, grupa: Podhale II; 8.9.2024 (piłka nożna M)

Biali Biały Dunajec - Spływ Sromowce Wyżne 1:1; klasa B, grupa: Podhale II ; 25.8.2024 (piłka nożna M)

Zawrat Bukowina Tatrzańska - Wiatr Ludźmierz 2:1; klasa okręgowa, grupa: Nowy Sącz II (Limanowa-Podhale); 25.8.2024 (piłka nożna M)