Podbeskidzie Bielsko Biała - Sandecja Nowy Sącz 1:1, I liga, 23.9.2018 (piłka nożna M)
Podbeskidzie Bielsko Biała - Sandecja Nowy Sącz
I liga
Po miesiącu znów mecz wyjazdowy Sandecji, tym razem w Bielsku Białej.
Faworytem meczu zdawali się być goście. Trzecie miejsce, jedynie mniej korzystna różnica bramek powoduje, że nie są na miejscu premiowanym awansem. Mieli zatem wystarczającą motywację do walki. Ale i Podbeskidzie, na razie nie "zagrożone" awansem, taką motywację by znalazło: chęć odbudowania zaufania kibiców po ostatniej domowej porażce z ŁKSem Łódź (0:3).
Pierwsza połowa nie była zbyt porywającym widowiskiem. Lekką przewagę miało Podbeskidzie, stworzyło chyba też lepsze sytuacje bramkowe. Najpoważniejsze zagrożenie to chyba strzał Gandary z 32 minuty. Warto odnotować uderzenie przewrotką Sabali (25 minuta) oraz tak mocne jak niecelne uderzenie Płachety na zakończenie tej części gry. Najlepsza szansa Sandecji to chyba ta, w której piłka zmierzała idealnie pod poprzeczkę, ale bramkarz czujnie wybił na rzut rożny.
Druga część gry zaczęła się podobnie jak cała pierwsza połowa. Podbeskidzie atakowało, ale bez jakichś 100% sytuacji. Bramka padła dopiero w 61. minucie po strzale Sabali. To zdecydowanie ożywiło mecz, a Sandecja ruszyła do ataku. Gdy w 80. minucie Dudzic znalazł się w idealnej sytuacji i uderzył z bramkarza, to wydawało się, że remis powoli Sandecji ucieka. Nic z tych rzeczy. Chwilę później uderzenie głową Korzyma broni jeszcze Fabisiak, ale chwilę później znów Korzym mocnym strzałem nie daje szans bramkarzowi gospodarzy. Piłkę meczową miał Kanach, ale jego strzał minimalnie minął bramkę Podbeskidzia.
Podziękowania dla klubu Podbeskidzie Bielsko Biała za przyznanie akredytacji.
Faworytem meczu zdawali się być goście. Trzecie miejsce, jedynie mniej korzystna różnica bramek powoduje, że nie są na miejscu premiowanym awansem. Mieli zatem wystarczającą motywację do walki. Ale i Podbeskidzie, na razie nie "zagrożone" awansem, taką motywację by znalazło: chęć odbudowania zaufania kibiców po ostatniej domowej porażce z ŁKSem Łódź (0:3).
Pierwsza połowa nie była zbyt porywającym widowiskiem. Lekką przewagę miało Podbeskidzie, stworzyło chyba też lepsze sytuacje bramkowe. Najpoważniejsze zagrożenie to chyba strzał Gandary z 32 minuty. Warto odnotować uderzenie przewrotką Sabali (25 minuta) oraz tak mocne jak niecelne uderzenie Płachety na zakończenie tej części gry. Najlepsza szansa Sandecji to chyba ta, w której piłka zmierzała idealnie pod poprzeczkę, ale bramkarz czujnie wybił na rzut rożny.
Druga część gry zaczęła się podobnie jak cała pierwsza połowa. Podbeskidzie atakowało, ale bez jakichś 100% sytuacji. Bramka padła dopiero w 61. minucie po strzale Sabali. To zdecydowanie ożywiło mecz, a Sandecja ruszyła do ataku. Gdy w 80. minucie Dudzic znalazł się w idealnej sytuacji i uderzył z bramkarza, to wydawało się, że remis powoli Sandecji ucieka. Nic z tych rzeczy. Chwilę później uderzenie głową Korzyma broni jeszcze Fabisiak, ale chwilę później znów Korzym mocnym strzałem nie daje szans bramkarzowi gospodarzy. Piłkę meczową miał Kanach, ale jego strzał minimalnie minął bramkę Podbeskidzia.
Podziękowania dla klubu Podbeskidzie Bielsko Biała za przyznanie akredytacji.
Komentarze
Prześlij komentarz