RKS Grodziec Będzin - Sarmacja Będzin 3:1, IV runda Pucharu Polski, 25.10.2017 (piłka nożna M)
RKS Grodziec Będzin - Sarmacja Będzin
IV runda Pucharu Polski
W środowe popołudnie na stadionie będzińskiej dzielnicy Grodziec odbył się derbowy pojedynek pomiędzy drużynami miejscowego RKSu oraz Sarmacji. Można było spodziewać się wyrównanego meczu, bowiem drużyny te nie tylko są sąsiadami w sensie geograficznym (podróż między stadionami zajmuje +/- 10 minut), ale także piłkarskim (Grodziec zajmuje 4. a Sarmacja 5. miejsce w IV lidze, przy czym oba kluby zgromadziły po 19 punktów). Za Grodźcem przemawiały jednak: 1) własny stadion, 2) pewne zwycięstwo (3:0) odniesione nad Sarmacją niespełna 3 tygodnie temu.
Na początku spotkania lekką optyczną przewagę mieli gospodarze. Cóż z tego, skoro ich podania nie dochodziły do adresatów, a strzały były albo niecelne albo zbyt słabe (choćby niecelna główka po rzucie wolnym zaraz na początku spotkania). Sarmacja czekała na swoją okazję i doczekała się około 20 minuty: akcja lewą stroną, wrzutka na pole karne, gdzie zawodnik gości główkuje, a piłka po odbiciu się od poprzeczki wpada do siatki. W grze Grodźca niewiele to zmieniło, nadal bili głową w mur. Symbolem bezsilności może być strzał z 6-7 metrów, który minął jednak bramkę (pod koniec pierwszej połowy). Druga połowa rozpoczęła się znakomicie dla Grodźca - po błędzie obrońcy (padając i tak dotknął piłkę ręką, więc jakby nie było gola, to byłby karny) zawodnik gospodarzy z najbliższej odległości pakuje piłkę do bramki. Wkrótce potem przerzut piłki z prawej na lewą, zawodnik Groźdza pociągnął na bramkę i ładnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Sarmacja musiała zaatakować i zaatakowała - najlepszą okazję mieli po strzale głową, który bramkarz gospodarzy obronił z najwyższym trudem. Sarmacja gola nie zdobyła, za to trzecią bramkę dołożył Grodziec. Po tym golu emocje opadły. Sarmacja chyba przestała wierzyć w odrobienie strat, a Grodziec nie dążył do strzelenia dalszych bramek. Wynikiem 3:1 zakończył się mecz.
Na początku spotkania lekką optyczną przewagę mieli gospodarze. Cóż z tego, skoro ich podania nie dochodziły do adresatów, a strzały były albo niecelne albo zbyt słabe (choćby niecelna główka po rzucie wolnym zaraz na początku spotkania). Sarmacja czekała na swoją okazję i doczekała się około 20 minuty: akcja lewą stroną, wrzutka na pole karne, gdzie zawodnik gości główkuje, a piłka po odbiciu się od poprzeczki wpada do siatki. W grze Grodźca niewiele to zmieniło, nadal bili głową w mur. Symbolem bezsilności może być strzał z 6-7 metrów, który minął jednak bramkę (pod koniec pierwszej połowy). Druga połowa rozpoczęła się znakomicie dla Grodźca - po błędzie obrońcy (padając i tak dotknął piłkę ręką, więc jakby nie było gola, to byłby karny) zawodnik gospodarzy z najbliższej odległości pakuje piłkę do bramki. Wkrótce potem przerzut piłki z prawej na lewą, zawodnik Groźdza pociągnął na bramkę i ładnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Sarmacja musiała zaatakować i zaatakowała - najlepszą okazję mieli po strzale głową, który bramkarz gospodarzy obronił z najwyższym trudem. Sarmacja gola nie zdobyła, za to trzecią bramkę dołożył Grodziec. Po tym golu emocje opadły. Sarmacja chyba przestała wierzyć w odrobienie strat, a Grodziec nie dążył do strzelenia dalszych bramek. Wynikiem 3:1 zakończył się mecz.
Komentarze
Prześlij komentarz