GKS II Sierakowice – Remus Mirachowo 0:0, klasa B, grupa: Gdańsk III, 2.6.2021 (piłka nożna M)
GKS II Sierakowice – Remus Mirachowo
klasa B, grupa: Gdańsk III
Dużym plusem jest to, że przed, w trakcie i zapewne po meczu odbywał się festyn. Nieuprzejmie byłoby zakładać, że to z innej niż wizyta znanego groundhoppera okazji, zatem dziękuję za przyjęcie. Zwłaszcza zaś za kiełbaski z grilla (bardzo dobre). Na marginesie jednak zauważę, że wypadało z okazji mojego przybycia rozegrać mecz na głównej płycie, a nie boisku bocznym.
Gdyby mi zabrakło tej... no.. uczciwości, to być może korzyść kiełbasiana wpłynęłaby na mój wpis. Ponieważ jednak jestem, a przynajmniej bywam, uczciwy, to napiszę, że mecz nie był porywającym widowiskiem. Co można o nim napisać? Chyba tylko, to że się odbył. Solidne, zasłużone 0:0.
W pierwszej połowie lepsi wydawali się ć goście. Warto wspomnieć ich uderzenie z rzutu wolnego (ładne, choć bramkarz GKS-u nie miał żadnych problemów) oraz próbę lobowania goalkeepera (ale i tu bez większych kłopotów sięgnął piłki). Miejscowi też próbowali, ale mieli wyjątkowo źle nastawione celowniki (piłki najczęściej przelatywały nad poprzeczką).
Druga połowę, ze wstydem muszę przyznać, zacząłem od konsumpcji, więc nie wiem co się działo na boisku. Zapewne nic ciekawego, bo w trakcie, gdy raczyłem się kiełbasą, bramka nie padła. Do swoich "obowiązków" wróciłem akurat na czerwoną kartkę dla miejscowego zawodnika. Nazwanie swojego przeciwnika niesportowym określeniem nie jest zbyt rozsądne... Zwłaszcza, gdy ma się już żółtą kartkę i gdy słyszy to sędzia. Mirachowo coś tam próbowało, ale z niespecjalnym skutkiem. Z powodu wielu przerw w grze mecz został przedłużony o sześć minut, co wyjątkowo nie spodobało się miłemu panu przy grillu (jeszcze raz dzięki za kiełbaskę :P), który usiłował wpłynąć na arbitra: "Panię sędzio, kończmy już, bo mi się kiełbaski palą".
Pewną osobliwością konstrukcyjną boiska był fakt, że pole karne kończyło się metr przed linią autową.
Komentarze
Prześlij komentarz