European Individual Ice Speedway Championship, 25-26.2.2023, Sanok
European Individual Ice Speedway Championship
Za mną bardzo udany
weekend. Jedna z ciekawszych, acz niszowych, imprez motorowych. Ice speedway
nie jest bynajmniej dyscypliną, którą fani klasycznej odmiany żużla mogą
oglądać zbyt często. A już na pewno nie w Polsce. Nie dziw zatem, że do Sanoka
zjechali fani z niemal całej Polski: był Orzeł Łódź, Kolejarz Opole (te barwy
obiły mi się o oczy). Zapewne najliczniej reprezentowane Rzeszów i Tarnów.
Oprócz tego Włókniarz (przynajmniej jeden reprezentant :P), ponoć Wrocek...
Zapewne wielu pominąłem - sorry.
Są dwie rzeczy, na
których nie warto oszczędzać na turnieju w Sanoku. Po pierwsze bilet na
trybunę, zamiast koronę. W tym roku różnica w bilecie to zaledwie 20 złotych,
za które ma się szansę obserwować zawody z całkiem wysokiej
perspektywy, do tego na prostej startowej. Drugą rzeczą to ciepła... bardzo
ciepła odzież. Biada temu, kto pomyśli "Eee, jest lekko powyżej zera, dam
radę". Zawody ice speedwaya mają tę przykrą cechę, że lubią się ciągnąć.
Tak zresztą było i tym razem (oba dni zdrowo ponad 3 godziny). Kwestii
kosmetyki toru się nie ominie. Upadki też są chyba częstsze niż w klasyku.
W zawodach z
oczywistych powodów nie wystąpili jeźdźcy z kraju, który przez lata dominował w
tej odmianie speedwaya. Z czysto sportowego punktu widzenia brak Rosjan z pewnością
był stratą.
Przez oba dni klasą
dla siebie był Franz Zorn. Jedynie raz dał się pokonać rywalowi, konkretnie
Luce Bauerowi, w finale drugiego dnia imprezy. Porażka ta w żaden sposób nie
wpłynęła na ostateczne rozstrzygnięcie - mistrzem został reprezentant Austrii.
Drugi, również bardzo dobrze jeżdżący Niemiec z włoską licencją, czyli właśnie
Bauer.
Osobiście trochę
więcej spodziewałem się po obrońcy tytułu Haraldzie Simonie. Jego występu nie
można absolutnie uznać za kiepski, ale niedosyt zapewne pozostał.
Długo wydawało się,
że w rywalizacji utrzyma się Jimmy Olsen. Szwed dokończył wprawdzie
zawody, ale zaliczył w nich kilka upadków (z czego chyba najbardziej
niebezpieczny na prostej startowej). Z pewnością miało to wpływ na jego
dyspozycję i w efekcie końcowy wynik.
Warto wspomnieć też
"walczaków". Szczególnie zapamiętałem Czecha Jan
Klatovského oraz Niemca Benedikta Monna. Ten pierwszy serce do walki
szczególnie wykazał w pierwszym swoim starcie - kto był, ten wie ;)
Z przykrością należy zaznaczyć bardzo słaby występ jedynego Polaka w stawce - Michała Knappa. Ponoć jednym z powodów były problemy sprzętowe.
Komentarze
Prześlij komentarz